Miłość, w dodatku zakazana, przyjaźń, rodzina, tajemnice, czyli wszystko, co można znaleźć w tej książce. Z panią Cassandrą zapewne większość z Was się już spotkała. Ja sama przeczytałam serię "Dary anioła", mimo że nie czytałam "Diabelskich maszyn", co jest dość dużym błędem, bo w książce występują spojlery. Już po raz trzeci powracamy do świata Nocnych Łowców, do którego autorka najwyraźniej się przyzwyczaiła, skoro ciągle do nich powraca.
"Twoje miejsce jest tam, gdzie jesteś kochany."
Tym razem chciałabym zacząć od wychwalenia wspaniałej okładki. Cieszę się, że wydawnictwo MAG jej nie zmieniło, bo zapewne przykuwa wzrok większości ludzi odwiedzających księgarnię. Świetna grafika, dobrze dobrana wielkość liter i czcionka. Tajemnicza, bądź dla niektórych nie, kobieta na okładce, która jak widzimy po jej runach na ręce, była Nocnym Łowcą.
"Najokrutniejsi bywamy dla tych, którzy najbardziej przypominają nam nas samych."
Teraz zajmijmy się fabułą. Prolog, one ostatnio bardzo mi się podobają, a ten jest równie magiczny i tajemniczy, co prolog w "Zwiadowcach". Poznajemy w nim pewnego chłopaka, Kita, który od samego początku wydaje się być intrygujący. Niestety główną wadą takich bohaterów jest fakt, że w historii jest ich mało. W dodatku ojciec ma przed nim tajemnice, która jest dość istotna, ale o tym przekonajcie się sami. Głównymi bohaterami tej książki są zupełnie inne osoby. Emma Carstairs i Julian Blackthorn, którzy są parabatai. Na pewno znacie ich z "Miasta Niebiańskiego Ognia", bo już wtedy autorka o nich opowiadała. Jak już wcześniej było wspomniane, Emma nie wierzy, że to Sebastian zabił jej rodziców i postanawia zacząć prowadzić własne śledztwo. Po drodze jednak spotka ją, jak i jej przyjaciół mnóstwo problemów, z którymi będą musieli sobie poradzić. Bohaterowie nie informują Clave o swoich podejrzeniach, więc zapewne liczą się z konsekwencjami, a trzeba pamiętać, że: "Dura lex, sed lec", czyli: "Twarde prawo, ale prawo". Przez całą historię przewija się mnóstwo postaci starych, jak i nowych. Gratuluje autorce, że potrafi zapanować nad nimi, nie zmieniając ich charakterów.
"- Kapitan Ameryka to najprzystojniejszy z Avengersów - powiedziała Cristina. - Bez dwóch zdań. Ale mnie podoba się Hulk, chętnie uzdrowiłabym jego złamane serce.
- Jesteśmy Nefilim - zauważył z naciskiem Julian. - Nie powinniśmy w ogóle wiedzieć o Avengersach. A poza tym najprzystojniejszy jest Iron Man, to chyba oczywiste."
Omówienie bohaterów. Przynajmniej tych, którzy na dłużej pozostaną w moim sercu, bo nie umiem ich stamtąd wyrzucić. Zacznijmy od Juliana. Z tego co czytałam na innych blogach, czy Instagramach amerykańskich, wszyscy uważają tego chłopaka za najlepszą męską postać ze wszystkich książek autorki. Nie jest tak pewny siebie i arogancki jak Jace, jest uroczy i czuły, co już mi się ogromnie podoba. Chłopak jest też artystą, maluje. Wspaniały z niego brat, który stara się zastąpić dorosłych, choć ma tylko siedemnaście lat. To wszystko sprawia, że staje się chłopakiem idealnym. Następny jest Mark Blackthorn, pół feari, który przez ostatnie pięć lat mieszkał wśród nich. Podoba mi się w nim jego mowa, sposób postrzegania świata, choć niezbyt podoba mi się fakt, że jest serce jest rozdzielone, co rani mnóstwo osób z tej przyczyny. Wreszcie dochodzimy do Emmy, która jest wspaniałą główną bohaterką. Pewna siebie, waleczna kobieta, która rzuca kąśliwymi uwagami i uwielbia walkę, przez co wydaje się być inną wersją Izzy i Jace'a. Ma w sobie to coś, że chcę jej więcej i więcej.
"- Kiedy kogoś kochasz, ten ktoś staje się częścią ciebie. Jest we wszystkim, co robisz; jest w powietrzu, którym oddychasz, w wodzie, którą pijesz, i we krwi, która płynie w twoich żyłach. Jego dotyk trwa na twojej skórze, jego głos rozbrzmiewa ci w uszach, a jego myśli tkwią w twojej głowie. Wiesz, co mu się śni, ponieważ jego koszmary przeszywają ci serce, a te dobre sny śnicie wspólnie. Przy tym wcale nie uważasz, że jest chodzącym ideałem: dostrzegasz jego niedoskonałości, znasz je na wylot, tak jak znasz jego mroczne tajemnice i wcale cię one nie przerażają. Przeciwnie: tym bardziej go za to kochasz, bo wcale nie oczekujesz doskonałości. Zależy ci tylko na tej osobie, na..."
Podsumowując. Ta historia dostaje plusy za to, że pomimo grubości, lekko się ją czyta. Kupuje też sam fakt wątku, bo nie spodziewałabym się takiego zakończenia, jednak autorka mnie miło zaskoczyła. Ma też duże plusy za opowiadanie, które napisała, czyli dalsze losy Clary i jej przyjaciół, a dokładniej zaręczyny, lecz nie zdradzę kogo. Minus ma jednak za marną oprawę, bo okładka mi się rozlatuje, więc mogliby zrobić ją grubszą.
"Czasem nadzieja to jedyne, co ci zostaje."
W tej książce jest też dużo wątków, które dobrze znamy. Zakazana miłość, zdrada bliskich, chęć odszukania może nie rodziców, lecz ich zabójcy, tajemnice rodzinne, wątek homoseksualny. To wszystko wydaje się znajome, prawda? To nie jest jednak straszne, bo wiem, że ludziom to nie przeszkadza. Jeśli już przy tym jesteśmy to chcę jeszcze coś wyjaśnić. Dużo osób uważa, że autorka już się pogubiła i nie wie ile Jace ma lat. To nie jest prawda. W jednym pisze, że ma dziewiętnaście, a w drugim, że około dwadzieścia jeden lub dwadzieścia dwa. Minęło pięć lat od wydarzeń z "Miasta Niebiańskiego Ognia", gdzie Jace miał siedemnaście lat, więc w 2012 roku, czyli w czasie akcji książki powinien mieć dwadzieścia dwa lata. Kiedy autorka wspomniała, że Jace ma dziewiętnaście lat była to retrospekcja z 2009 roku, z ceremonii Emmy i Juliana kiedy stali się parabatai, więc nie ma tutaj błędu. Czyli wszystko się zgadza.
Polecam tą książkę ludziom, którzy już mieli styczność z książkami pani Clare, bo inaczej można się pogubić.
Książka bierze udział w wyzwaniu
Recenzja wyszła Ci świetnie, zaciekawiłaś mnie. Bardzo fajnie, że dodałaś cytaty z książki, to mój ulubiony element wszystkich recenzji ^^
OdpowiedzUsuńObserwuję ! :)
kreatywnablog.blogspot.com
Tak mnie ciekawi ta książka. Zresztą Clare potrafi pisać udowodniła to dwom seriami. Dlatego bardzo chcę ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńZobaczyć czy podołam takiej grubej lekturze.
Chociaż mam nadzieję, że tak bo tamte serie wręcz chłonęłam :)
Pozdrawiam
http://biblioteczka-na-poddaszu.blogspot.com/
Mam na nią wielką ochotę :) Pozdrawiam Pośredniczka
OdpowiedzUsuńMuszę najpierw skończyć poprzedni cykl, bo tak jak piszesz, mogłabym się pogubić :)
OdpowiedzUsuńWybrałaś bardzo zachęcające cytaty ;)
Rany, jak zobaczyłam tę cegłę w sklepie to pomyślałam: ,,Naprawdę zniszczyć tyle drzew dla Nocnych Łowców". Jakoś ta seria, no ewentualnie poza Maszynami mi nie przypadła do gustu ale brawo, że dałaś radę z takim kolosem^^
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, http://oh-what-a-book.blogspot.com/