Tym razem to nie jest recenzja książki, a serialu, bo za nami pierwszy sezon Shadowhunters. Tak szczerze, był mi ten serial obojętny. Zresztą dowiedziałam się o nim dość późno. Zaczęłam się nim interesować tylko dla Dominica Sherwooda , czyli wspaniałego aktora, który uratował film pt. Akademia Wampirów. Tylko dla niego chciałam to oglądać. Pierwszego stycznia miał swoją premierę, a piątego kwietnia (mówię o Ameryce) się skończył. Za nami trzynaście odcinków. Czy powinno być ich tyle, i czy warto go oglądać?
Jak każdy fan Darów Anioła wiem na czym serial miał bazować. Clary Fray, czyli kolejna zwykła szesnastolatka (w serialu ma osiemnaście) z dnia na dzień dowiaduje się, że fantastyczne istoty żyją, a sama jest Nocnym Łowcą. To główny wątek. Na jej drodze staje oczywiście chłopak, który wydaje jej się bardzo przystojny i jest takim typowym bad boy'em. Co z tego wyniknie? My wiemy. Bynajmniej Ci, którzy czytali książki. Krótkie streszczenie fabuły dla ludzi, którzy nie czytali i nie oglądali serialu. Jest on ekranizacją, prawda? No właśnie wiele osób się z tym nie zgadza. Wielu osobom się nie podoba. Rozumiem to. Jednak ja dałam temu wszystkiemu szanse. Wątki są mało zgodne z książką, pojawia się dużo nowości i niespodzianek. Fanom się to nie podoba. Mam dla nich radę. Nie oglądajcie jeśli Wam się nie podoba. Zdania na temat tego serialu są podzielone. Przecież każdy jest inny i każdemu podoba się co innego. Autorka książki zgodziła się na taki scenariusz, więc najwyraźniej się jej podoba. Mam tylko nadzieję, że nie zniechęcicie się do mnie przez ten post.
Najbardziej chyba w tym całym serialu nie podobają mi się dialogi i efekty specjalne, wciskane wszędzie na siłę i bez potrzeby, przynajmniej na początku. Aktorzy reprezentują naszych ulubionych bohaterów, a my wymagamy od nich niemal nadprzyrodzonych czynów. Pamiętajmy też, że to nie aktorzy wymyślają swoje dialogi i swój wygląd w serialu. Rozumiem to, że inni wolą filmową ekipę, ale nie trzeba obrażać ekipy serialowej, prawda? Katherine (Clary) jest kiepską aktorką, chociaż jest bardzo ładna, trzeba jej jednak to przyznać. Grała tylko w kilku filmach Disneya i jest jeszcze młoda, ma tylko dwadzieścia lat. Jednak jak dla mnie z odcinka na odcinek radzi sobie coraz lepiej i w dwunastym odcinku dla wielu wypadła rewelacyjnie. Dominic jako Jace też nie pasuje większości. Zepsuli mu wygląd, zgadzam się. Wygląda jakby był gruby i włosy wcale mu nie pasują. Zgadzam się też, że jego dialogi są pozbawione życia i nie są takie jak naszego Jace'a. Nie wydaje się na takiego pewnego siebie jak w książce, ale Dom pokazuje nam Jace'a jako tego bardziej uczuciowego. Wszyscy też mówią, że serial ratuje Alec (Matthew), Magnus (Harry) oraz Simon (Alberto). Taka była prawda, ale jak dla mnie serial zmierza w dobrym kierunku. Izzy (Emeraude) była tylko na pokaz, ale na szczęście jednak to zmienili. Warto dodać, że serialowa Izyy wypada lepiej przy tej filmowej. O efektach specjalnych wolę nie mówić, ale na szczęście jest ich coraz mniej.
Zacznę chyba od trzynastego odcinka. Dla mnie dwadzieścia ostatnich minut, to nie powinno istnieć. Patrzyłam się tylko na akcję ze zdziwieniem na twarzy, nie mogłam uwierzyć w to, co się dzieję. Wszystko się zmieniło przez ten odcinek, nie mam pojęcia jak mam go skomentować, nie spojlerując. Może jednak zostawię ten odcinek w spokoju, stwierdzając, że jego akcja nie mogła się dziać naprawdę. Moimi ulubione odcinki to odcinek dziesiąty i dwunasty. W dziesiątym podobała mi się ta wspaniała alternatywa świata, kiedy wszystko jest wspaniałe, nie ma problemów. Dwunasty uwielbiam za pewną scenę, o której jednak nie powiem, bo to byłby kolejny spojler. Katherine w dwunastym odcinku się ogarnęła i gra coraz lepiej, choć płakanie na zawołanie dalej jej nie wychodzi. Serial ten pokazał mi jedną, dość ciekawą parę, czyli Saphael. Kiedyś wydawało mi się to niemożliwe, ale teraz w sumie stwierdziłam, że to jest bardzo ciekawe. Poza tym oczywiście jestem wielką fanką: Clace, Sizzy i Malec.
A jak Wam się podobał serial? Z chęcią poczytam Wasze opinię :)
Pozdrawiam,
Tori.
Serialu nie oglądałam, ale słyszałam, że jest dosyć kiepski :)
OdpowiedzUsuńhttp://ksiazkowa-przystan.blogspot.com/
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJa zaczęłam oglądać z wielkim zapałem, ale tak jak napisałaś...Aktorzy nie przedstawiają nam tych ukochanych bohaterów tak jakich widzimy ich w książce. Dialogi bez życia, proste i czasami bez sensu. Przestałam oglądać już na 6 odcinku, ale może powrócę tylko ze względu Aleca i Magnusa, którzy jako jedyni pasują tu najlepiej.
OdpowiedzUsuńhttps://nierozdzielnytowarzysz.blogspot.com/