Strony

21.03.2017

[30] Czytanie po angielsku - czyli kilka słów o Alicji

   ★★★☆


 Pierwszy raz w życiu przeczytałam książki po angielsku. Czego się bowiem nie robi, by uczyć się więcej? Ze mną i angielskim nigdy nie było kolorowo, ale przekonałam się. Dzięki współpracy z wydawnictwem otrzymałam dwie części przygód Alicji. W życiu nie czytałam tych książek po polsku, jakoś nigdy nie miałam czasu, by się za nie zabrać, gdyż nie znajdowały się na wysokim miejscu książek do przeczytania. Dlatego też szczerze się zdziwiłam widząc, jakie są odstępstwa od filmów, a raczej, jak reżyser zmienił akcję w filmie. Bowiem świat Alicji znałam tylko z ekranizacji Tima Burtona, a jakoś specjalnie na to nie narzekałam. 

Świat, który wymyślił sobie Lewis Carroll różni się jednak od filmowej adaptacji. Można się było w sumie tego spodziewać po reżyserze. Oczywiście wszystko zaczyna się od białego królika, ale później dzieję się wiele innych rzeczy. Historia z książki według mnie jest dość niewinna, co świetnie nadaje się przy książkach dla dzieci, bo ja z filmu zapamiętałam sobie ten świat trochę inaczej, był bardziej mroczny. Jednak ta historia nie staje się przez to nieciekawa, wręcz przeciwnie, nie nudziłam się, gdy czytałam książkę, bo nie wszystkiego mogłam się spodziewać. Zaś główna bohaterka jest jak prawdziwe dziecko i to mi się chyba najbardziej podobało. Jest ciekawska, nie potrafi czasami się zahamować w tym, co mówi, zdarza się jej nie słuchać innych. Mi bardzo odpowiada taka niewinna Alicja, choć książka zapewne jest skierowana do trochę młodszego społeczeństwa niż ja sama. 


Książka jest naprawdę pisana lekko, nie ma tam jakiegoś wyszukiwanego słownictwa, gdyż bohaterka jest jeszcze dzieckiem, nie zna wielu trudnych słów, których uczymy się z czasem. Ja uwielbiam magiczne światy, a ten na pewno pozostanie w mojej pamięci, tak jak niektórzy bohaterowie. Są w tych książkach rzeczy, które bawią, inne trochę denerwują. Całokształt nie jest jednak czymś zadziwiającym, gdyż większość z nas wie, czego może się spodziewać po tym świecie. 

Najważniejszą rzeczą jest jednak fakt, że książki były anglojęzyczne. Wydawnictwo [ze słownikiem] zrobiło kawał dobrej roboty, gdyż wzięli się za edukowanie i pokazywanie, że czytanie po angielsku nie jest wcale takie trudne. Jestem raczej pewna, że nie wzięłabym się jeszcze przez długi czas za coś napisanego w tym języku, go nie kusząca oferta wydawnictwa i sam fakt, że słówka są tłumaczone na marginesie. Seria o przygodach Alicji ma bardzo mały poziom, więc właśnie dlatego jest wybrałam, właśnie z tego powodu czytanie ich nie było jakimś wielkim wysiłkiem. 

Jeden malutki błąd, który mogę zarzucić wydawnictwu. Jest to fakt, że są nieraz tłumaczone bardzo łatwe słówka, które raczej zna każdy, a te nieco trudniejsze musiałam szukać w słowniku, który znajduje się w książce, przez co trochę wybijałam się z rytmu czytania. Wizualnie jednak wszystko jest świetnie dopracowane, a okładki książek to dla mnie osobiście wielkie cudo, gdyż zakochałam się w ich prostocie. 

Jeśli ktoś z Was sam by zechciał zacząć czytać po angielsku to zapraszam do zapoznania się z ofertą wydawnictwa (klikając w baner zostaniecie przeniesieni na ich stronę główną). Warto jednak zacząć od słabszego poziomu, jeśli boicie się, że nie dacie sobie rady, wtedy zobaczycie na ile rozumiecie książkę i czy możecie ze spokojem sięgnąć po trudniejszą pozycję. Myślę, że każdy znalazłby tam coś, co by go interesowało i może pokochacie czytanie po angielsku.

http://zeslownikiem.pl/

http://www.ksiazkomiloscimoja.pl/2017/01/wyzwanie-czytam-ile-chce-edycja-roczna.html


Pozdrawiam,
Tori

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz