Strony

26.07.2017

[51] Wilki Lokiego - Kelley Armstrong, Melissa Marr


Mitologia to ważna część w moim życiu - ta nordycka przede wszystkim kojarzy mi się z moimi ulubionymi filmami Marvela czy świetnymi książkami. Krzykliwe i znane mi imię w tytule przekupiło mnie i stało się to, co się stało - kupiłam tę książkę. Jednak nie spodziewałam się, że tytuł może tak odbiegać od wszystkiego, co dzieje się w tej książce. Określenie "Fantastyczna podróż po świecie mitologii" dla mnie nie a nic wspólnego ze znanymi mi historiami - może tylko trochę o nich wspomina. Kelley Armstrong i Melissa Marr próbowały być jak Rick Riordan, ale zdecydowanie im się nie udało. Wszystko w tej historii wydaje się być pisane na siłę. Trochę szkoda, że zepsuto potencjał takiej książki. 

Trójka dzieci to główni bohaterowie tej książki i są nimi: Matt, Fen i Laurie, z którymi poznajemy się najbliżej, ponieważ rozdziały są pisane z ich perspektyw, na zmianę. Najważniejszą informacją jest jednak to, że ich rody wywodzą się od potężnych bogów - Thora i Lokiego, którzy de facto mimo swojej potęgi już nie żyją, cóż za los ich spotkał? Wszystko toczy się według słynnego Ragnaroku - bitwy, która ma się odbyć i obwieścić wszystkim koniec świata. Większa cząstka swojego przodka pojawia się jednak tylko w jednej, podobno odpowiedniej osobie ze swojego rodu, a ta dana osoba ma zastąpić boga i spełnić swoje przeznaczenie w walce. Wszystko to jednak już widziałam, a i lepiej zostało to opisane przez innych. Powinno się chcieć kibicować bohaterom, jednak są na tyle irytujący, że błaga się o ich śmierć. Jak pewnie domyśliliście się - bogowie zostali umieszczeni w dzieciach, młodszych osobach ode mnie i od wielu z Was - powierzając los całego świata nastolatkom. 

Matt to chłopak wychowujący się w idealnej rodzinie, ale jednak zdecydowanie różniący się od nich, typowy niedoceniony członek rodziny, który w młodym wieku musi zdziałać tak wiele. Czytając historię można zauważyć, że jest czarną owcą w swoim klanie, ale nie zmienia swoich zainteresowań dla nich, co chociaż pokazuje, że ma własny rozum. 
Fen to z kolei tajemniczy chłopak, który musiał szybko dorosnąć przez swoje pochodzenie i rodzinę. Musi sam sobie poradzić w życiu, co pokazuje na początku opowieści. Często lubi się bić, manipuluje innymi i jest to oczywiście zrzucone na jego przodka. Nie jest to ciekawa postać, na której można byłoby się skupić, nie widzę w nim nic, co kieruje go do tego, by pomagać w tym wszystkim - on również wygląda jakby nie wiedział, w niektórych chwilach dlaczego tam jest. 
Została nam jeszcze Laurie, ale oprócz tego, że jest często pilnowana przez swojego nadopiekuńczego kuzyna, to nie robi nic ciekawego - nawet nie jest wcieleniem żadnego boga. Może się tylko pochwalić ciekawą mocą i siłą manipulacji innymi, za co mama nie za bardzo ją szanuje. 
Pojawia się oczywiście wielu innych bohaterów, ale są na tyle nowi, że nie wiemy o nich zbyt dużo i nie da się mieć do nich sympatii, choć osobiście najbardziej z całej tej historii polubiłam Baldwina, choć nie poszło to wszystko w dobrą stronę. 

Akcja przez większość książki to tak naprawdę nie akcja i nudno się robi za każdy razem, gdy zaczyna się nowy rozdział. Nie rozumiem do tej pory jak dwójka osób, która się nie lubiła, nagle zaczęła żywić do siebie milsze, cieplejsze uczucia? W tej książce jest wiele znaków zapytania, na które autorki nie potrafiły odpowiedzieć. Może reszta tych sytuacji wyjaśni się w kolejnych częściach, ale ja nie mam zamiaru po nie sięgać. Wystarczy mi to jedno spotkanie z tymi bohaterami i tą historią. Wolę zostać przy starym, dobrym wujku Riordanie, którego styl pisania szanuję. Ta książka jest zdecydowanie przeznaczona dla młodszych czytelników, którzy myślę, że bardziej niż ja zaakceptują wszystko to, co mi się nie podobało w tej książce. 

Pozdrawiam serdecznie, 
Tori



12 komentarzy:

  1. Słyszałam o tej książce, ale po twojej recenzji nie mam zamiaru po nią sięgać, wolę przeczytać coś ciekawszego :D Na pewno jest więcej książek, o tej tematyce, które są o niebo lepsze :P Pozdrawiam Książkowa Dusza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, nie warto na nią tracić czasu, tak jak zrobiłam to ja.

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ooo, nie słyszałam nigdy o tej książce :D Za mitologią jakoś bardzo nie przepadam, a to chyba przez szkołę. Spróbuję się skusić na tę powieść, bo bardzo mnie zainteresowałaś ❤
    Pozdrawiam!
    www.calm-inside-the-storm.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że jak nie przepadasz za mitologią i chcesz sięgnąć po książki w tym temacie - przeczytaj coś, co napisał Riordan.

      Usuń
  4. Uwielbiam mitologię nordycką <3 A dzieki filmom uwielbiam Lokiego ^^ Nie wiem czemu najbardziej zawsze lubię tych złych :D Po książkę chętnie sięgnę ;)
    biblioteka-feniksa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja także uwielbiam Lokiego dzięki filmom, a jeśli chcesz bliżej poznać jego postać - polecam "Ewangelię według Lokiego", bardzo ciekawa książka. Warta przeczytania.

      Usuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja za mitologią nie przepadam, jakoś do mnie nie przemawia. Dodam, że nomimowałam Cię do TAGu. Mam nadzieję, że podejmiesz się wyzwania. POODZENIA I POZDRAWIAM :)
    https://okiembibliofila.blogspot.com/2017/07/nawyki-czytelnicze-tag-krotkie.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie każdy musi ją lubić - ja sama ją uwielbiam. Z chęcią odpowiem na TAG jak tylko znajdę czas.

      Usuń
  7. Mitologia <3 Ale na tę książkę chyba raczej się nie skuszę

    Pozdrawiam
    To Read Or Not To Read

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja także kocham mitologię, ale nie tę książkę.

      Usuń