Książki fantasy z udziałem elfów to te, które zawsze najbardziej
trafiają w moje gusta; „Szklany tron” czy „Dwór cierni i róż” to te książki, o
których się mówi, bo są naprawdę dobre i ludzie się nimi zachwycają. Jednak
kilka miesięcy temu na rynek wydawniczy trafiła książka Holly Black nosząca
tytuł „The Cruel Prince”, co zostało przetłumaczone u nas jako „Okrutny książę”
i wydane w ubiegłym roku. Świat zachwycał się tą książką i zachwycałam się nią
ja. Nie potrafię bawet określić dlaczego recenzja tej powieści nie pojawiła się
już kilka miesięcy temu u mnie na blogu. Rok 2018 oznaczał dla mnie mnóstwo
obowiązków przez co zaniedbałam moje czytanie. Przychodzę jednak do Was dzisiaj
z recenzją tej właśnie pozycji, bo za kilka tygodni znowu oszalejmy na punkcie
naszych głównych bohaterów. „The Wicked King” zostanie wydane u nas i zapewne
wiele osób sięgnie po tę książkę. Dlatego też chciałam o niej opowiedzieć
troszeczkę osobom, które nie miały z nią styczności, a chciałyby poznać tę
świetną historię.
Wszystko zaczyna się od porwania trójki dzieci do krainy elfów,
o czym mówi nam opis książki. Każda z nich wychowuje się w domu porywacza na
własnych warunkach, z własnymi marzeniami i planami. Pamiętają jednak o swoim
pokrewieństwie i kochają się najbardziej na świecie. Najbardziej z nich
wyróżnia się jednak nasza główna bohaterka – Jude, która pragnie od życia
czegoś więcej niż życie normalnego człowieka. Ma w sobie ducha walki, co
udowadnia na każdym kroku, ale przede wszystkim jest piekielnie bystra, bo musi
sobie radzić w świecie, do którego zwykli ludzie nie mają dostępu na co dzień,
a fae nie ułatwiają im niczego; twierdząc, że nie są niczego warci. Nasza główna
bohaterka nie poddaje się ich władzy, przez co nieraz jest narażona na
niebezpieczeństwo. Dla naszych sióstr życie w Elysium nigdy nie było łatwe, co
nie jest tylko winą braku sklepów, telewizji czy internetu, ale tego, że nawet
owoce mogą być dla nich niebezpieczne. Muszą się pilnować na każdym kroku i pamiętać
kim są według mieszkańców tego świata; zwykłymi, nic niewartymi ludźmi, którzy
dla niektórych nawet nie powinni istnieć. Chcielibyście żyć w takim świecie?
Byłoby troszeczkę skomplikowanie. Syndrom sztokholmski bije jednak od naszej
Jude i jej siostry bliźniaczki Taryn, co udowadniają prawie na każdym kroku,
nieraz ślepo patrząc na swojego porywacza, który może nie potrafi kłamać jak
reszta elfów, ale świetnie mu za to idzie omijanie prawdy i manipulacja. To
cecha tego gatunku.
Jeśli to jeszcze Was nie zainteresowało to musicie poznać
realia tego świata. Istnieje on równolegle z naszym; elfy potrafią przenikać na
Ziemię i brać ze sobą ludzi do Elysium, w którym panują troszeczkę inne warunki.
Wracamy do naszego średniowiecza, gdzie rządzi król, rycerze bronią swojego
królestwa, kobiety ubierają się w suknie, są bale, ale także i wojny. I w tym
wszystkim poznajemy Cardana; syna obecnego króla, który nie jest jednak
kandydatem do tronu. To postać na tyle skomplikowana, że nie zawsze wiemy, w
której chwili powinno się go lubić, a w której pobić do nieprzytomności i uciec
od niego jak najdalej. Dumny jak paw, skupia na sobie uwagę swojej „elitarnej”
świty, z którą spędza czas. Ma wszystko i wszystkich w poważaniu, choć jego
ulubionym zajęciem jest dręczenie Jude i Taryn. Nasi główni bohaterowie się
znają i nie darzą sympatią do siebie. Jednak Cardan skrywa wiele bolesnych
sekretów ze swojego życia, które troszeczkę autorka przed nami odkrywa. To jest
ten typ bohatera, którego można kochać albo nienawidzić, ale sami musicie się
przekonać co myślicie o jego postawie.
Drogi Jude i Cardana krzyżują się w szkole, do której uczęszczają,
ale nie tylko. Nasi główni bohaterowie muszą podejmować swoje decyzje, z
których później będzie trzeba wyciągnąć konsekwencje; nieraz bardzo bolesne i
przykre. Podoba mi się to, jak cała ta historia została ukazana, nie mamy w niej
jakiegoś dobrego i złego bohatera. Nikt tutaj nie jest czarny lub biały, każdy
ma swój własny odcień szarości, który najbardziej widzimy u Jude. Holly Black
świetnie umiała nam pokazać, że nie musimy dostać typowo dobrej bohaterki, by
książka nam się spodobała. W tych bohaterach jest o wiele więcej niż w tych, o
których ostatnimi czasy czytałam. Mają mnóstwo wad i zalet, które są
podkreślane na przestrzeni całej książki, a konsekwencję ich wyborów także nie
są zawsze sielankowe, jak niektórzy autorzy lubią pisać w swoich książkach.
Żyjemy w czasach, w których czytelnik chce czegoś od książek, które czyta, nie
potrzebuje historii zakończonej szczęśliwie, by lektura mu się podobała; ale
nie każdy potrafił to zrozumieć jak właśnie Black. Jeśli jeszcze nie znacie tej
książki to koniecznie powinniście po nią sięgnąć jeśli kochacie fantastykę, ja
nie mogę się doczekać drugiej części, którą zaraz po przeczytaniu także dla Was
zrecenzuje.
Za książkę dziękuje wydawnictwu Jaguar.
Pozdrawiam,
Tori!
Tym razem, nie są to zupełnie moje smaki czytelniczy. 😊
OdpowiedzUsuńWow! Mam wielką ochotę na tę książkę, zwłaszcza że zetknęłam się z kilkoma naprawdę negatywnymi recenzjami, co tylko zaostrzyło mój apetyt :) oby książka wywarła na mnie równie pozytywne wrażenie! A fantastykę kocham!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Ksiazkowa-przystan.blogspot.com
Czytałam po angielsku i potem po polsku, ale jakoś nie urzekła mnie tak mocno, jak większość czytelników.
OdpowiedzUsuńTo zupelnie nie moje klimaty, ale fajnie że dla Ciebie jako fanki gatunku książka okazał się strzałem w 10
OdpowiedzUsuńPrzyjemne uczucie, kiedy książka spełni pokładane w niej nadzieje, kiedy jej klimat nas zachwyci. :)
OdpowiedzUsuńCiekawa ta zaproponowana książka. W wolnym czasie przyjrzę się jej, ale może nawet szybciej, skoro taka dobra.
OdpowiedzUsuńOmomom, jak najbardziej po nią sięgnę 😻
OdpowiedzUsuń