Każdy z nas ma jakieś pasje, jedni angażują się bardziej, a drudzy mniej, ale one nas kształtują. To samo dzieje się z bohaterami J. Sterling. Stworzyła ona całkowicie dwie różne postacie, jak zazwyczaj bywa przy takich książkach. Nie można się jednak spodziewać wiele po romansach, mówią inni ludzie, ale ja niezbyt się z tym zgadzam. Ta książka ma swoje plusy i minusy, nie jest idealna, ale nie ma takich książek. Możemy się jednak z niej dowiedzieć na temat tego, jak Ci bohaterowie odbierają swoje pasje i jest to jak najbardziej na plus. Na początku czytania książka wydawała się jak każda inna z tego gatunku. Typowy bad boy i szara myszka, na którą on zwraca uwagę, mimo że wcześniej nie angażował się w nic. Jednak głębszy sens tych bohaterów poznajemy na kolejnych kartkach ich historii.
Cassie, nasza główna bohatera, kocha fotografię i wiąże z nią swoją przyszłość. Jej dość specyficzna rodzina nie pomaga jej w utrzymaniu się na studiach, a poszła tam tylko z dobroci innych ludzi. Dość wycofana ze społeczeństwa potrafi jednak uchwycić najlepsze kadry według wielu osób. Niestety nie przypadła mi w ogóle do gustu, jest jedną z tych bohaterek, które szczerze działają mi na nerwy. Jej ciągłe zmienianie decyzji nie działało dobrze na jej korzyść, a bycie zazdrosnym już w ogóle. Poza tym jest ona dość bezpłciowa, nie można wiele o niej powiedzieć oprócz tego, że interesuje się fotografią i rozpacza po tym, co straciła. Nie jest złożona jednak z samych negatywnych cech, bowiem jej docinki w stronę Jacka bywały jak najbardziej zabawne no i oczywiście polubiłam ją przez pasję. Sama uczęszczam na taki sam zawód, co ona, więc w tym też jest wielki plus.
Jack to nasz tytułowy bad boy tej opowieści. Przyznam się szczerze, że choć takich postaci jest mnóstwo w książkach, to bardzo lubię takie postacie. Wiem, że staną się one miękkie później, ale zawsze lubię sprawdzać, czy ich sarkastyczny charakter zostanie na zawsze. On oddał się pasji na całego i do pewnego momentu jest dla niego najważniejsza. Ma jednak wiele swoich wad i nie boi się tego pokazywać. Jack jest tą dobrze poprowadzoną tutaj postacią, bowiem można zobaczyć w nim głębie, a to, co pokazuje światu, to nie jest do końca prawdziwy on. Na wielki plus można zaliczyć jego relacje z bratem i dziadkami, sceny z ich wspólnym udziałem były takie naturalne, że czytałam je z niemałym uśmiechem na ustach, bo ta rodzina mimo wielu problemów nadal bardzo się kocha i można im dopingować.
Cała historia niewiele różni się od innych romansów, ale znam wiele osób, które pomimo tego, że schemat się powtarza to nie potrafią się oderwać od takich książek. Autorka stworzyła lekko gorszą główną bohaterkę, ale nie zepsuła całkowicie tej książki. Prosty język idealnie oddał fakt, że oni są tylko nastolatkami, a brak przydługich opisów nie sprawił, że zasypiałam nad książką. Może gdyby popracować troszeczkę nad Cassie to oceniałabym te książkę jeszcze lepiej. Jednak najgorszym błędem, nie mogę powiedzieć czy w tłumaczeniu, czy w oryginale był fakt, że dziewczyna ściągała z aparatu błędem. Strasznie nie mogłam tego przeboleć, bowiem na z obiektywu nie ściąga się blendy, a dekielek czy zwykła osłonka na obiektyw. Raczej większość osób nie zwraca na to uwagi, ale fakt, że ja mam po prostu dużo do czynienia z takimi rzeczami nie pozwalał mi przejść obok tego obojętnie. Najbardziej podobało mi się jednak zamieszanie z wyjazdem chłopaka i tym, co się tam stało. Spodziewałam się, że ta historia się tak zakończy, ale nie mogłam sobie pozwolić na to, by nie dowiedzieć się jak Jack się tego dowie.
Ta książka jest dla osób, które lubią romanse, bo jeśli ktoś nie może znieść tego gatunku to po prostu nie ścierpią tego, bo dla nich schemat będzie się powtarzał. Kiedy zaczynałam czytać tę książkę osobiście myślałam, że jest to jakaś jednotomowa książka, a okazało się, że to jest seria, z czterema częściami. Nie jestem pewna co można tu jeszcze kontynuować, ale jeśli wydawnictwo postanowi wydać te książki po polsku to pewnie z ciekawości je przeczytam. Mieliście już do czynienia z tą książka? Jakie na Was wywarła wrażenie?
Pozdrawiam serdecznie,
Tori!
Nie czytałam, ale mam na nią ogromną chrapkę, więc liczę, że prędzej czy później wpadnie w moje ręce :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Jabłuszkooo ♡
Szelest Stron
W takim razie niech tak się stanie.
UsuńMam w planach :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie ♥♥
Nie oceniam po okładkach
W takim razie mam nadzieje, że się nie zawiedziesz!
UsuńNie znam jeszcze nic tej autorki, a wiem, że swojego czasu robiła prawdziwą furorę. Jeśli będe miała ochotę na romans, będę miała na uwadze.
OdpowiedzUsuńJa czytam romanse, ale nie jest to mój ulubiony gatunek literacki tak szczerze.
UsuńCiekawa recenzja, fajna, zgrabna i na temat. Co natomiast do tego, że "wiele nie znajdzie się w romansach", to akurat bullshit (no i to taki spory). Najbardziej popularnym dziełem Szekspira nie było właśnie nic innego, jak przecież - Romeo i Julia. Dobrze skonstruowana i napisana historia miłosna, potrafi pobudzić wiele serc i umysłów.
OdpowiedzUsuń-Nudziarz
Dziękuje bardzo za miłe słowa. Chodzi tutaj pewnie o te typowe romanse, bardziej podpadające pod harlequin niż romans, które mają swój typowy schemat, bez żadnego wątku pobocznego. Tutaj takim pobocznym wątkiem były pasje, a w „Romeo i Julii” jest to zakazane uczucie, które tylko potęguje naszą ochotę do czytania książek, by dowiedzieć się co będzie w nich dalej.
UsuńKsiążka leży na półce, ale naczytałam się tyle złych opinii o tej pozycji, że póki co boję się po nią sięgać :)
OdpowiedzUsuńMam tak z wieloma książkami. Na przykład zaspojlerowałam sobie sama koniec „Imperium burz” i od wakacji leży na półce, choć bardzo chciałam ją przeczytać.
UsuńOstatnio rzadko czytam romance i nie wiem, czy się zabiorę za tę książkę :)
OdpowiedzUsuńMyśle, ze nie stracisz zbyt wiele.
UsuńMnie się nie podobała ta książka. Nie poruszyła mnie, nie wywołała lawiny emocji.
OdpowiedzUsuńMi wszystko zrekompensował charakter chłopaka i to jaką ma wspaniałą rodzine.
UsuńPrzyznam szczerze, że jeszcze jakiś czas temu miałam wielką ochotę na przeczytanie tej powieści. Z czasem jednak mój zapał zmalał, zwłaszcza jak przeczytałam u Ciebie, że to nie jednotomówka. Myślę, że jeżeli w przyszłości wpadnie w moje łapki to ją przeczytam. Jeżeli nie - końca świata na pewno nie będzie 😉
OdpowiedzUsuńJa o tym , że to nie jest jednotomówka dowiedziałam się kilka dni przed napisaniem recenzji! Wiec wcale Ci się nie dziwie, bo ja po przeczytaniu nie jestem pewna czy to dobry pomysł, a Ty jeszcze nawet tego nie czytałaś.
UsuńNie przepadam za takimi książkami. Czytałam wiele negatywnych opinii, a że to nie do końca mój gatunek - odpuszczam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Iza
Niech książki będą z Tobą!
Akurat przy tej książce jak odpuścisz to nic się nie stanie.
UsuńKolejna historia o bad boyu i szarej myszce jakoś do mnie nie trafia :/
OdpowiedzUsuńNie sadze żeby ta książka jakoś zmieniła Twoje życie, więc mała strata.
Usuń