Dostałam tą książkę na święta, choć już od dawna chciałam ją przeczytać. O dziwo czytając tą książkę naprawdę czułam świąteczną atmosferę i pod nosem nuciłam sobie świąteczne piosenki, czego zazwyczaj nie robię. Każde opowiadanie jest napisane przez innego autora, jednak najbardziej znane nazwiska to: Rowell, Forman oraz Levithan. Wszystkie opowieści zebrała Stephanie Perkins.
"Jeżeli ktoś ci się podoba, to powinieneś się postarać. Poznać tę osobę... Na pierwszy pocałunek trzeba sobie zasłużyć."
Każde opowiadanie jest inne od poprzedniego. Nie chcę nawet trochę streszczać fabuły, bo są zbyt krótkie i mogłabym zbyt wiele napisać. Gdy kończy się jedno z opowiadań chcę się zmusić autora do napisania kontynuacji. Z wszystkich dwunastu opowiadań nie podobały mi się tylko dwa: Krampuslauf - Holly Black oraz Dziewczyna, która obudziła Śniącego - Laini Taylor. Za to owacje na stojąco należą się: przede wszystkim kobiecie, która zebrała te wszystkie opowiadania i złożyła w całość, opowiadanie Stephanie Perkins - Cud Charliego Browna jest genialne, dalej mamy Rainbow Rowell - Północ, doskonale znam styl tej autorki, podobało mi się to bardziej od Eleonory i Parka, a miało ten sam poziom co Fangirl, które ubóstwiam. Dalej mamy Gayle Forman - Coś ty narobiła, Sophie Roth? Jak wiecie dwie jej książki są już na blogu jako recenzje, a dwie kolejne za niedługo się pojawią, nie przeczytałam tylko Byłam tu. Reszta opowiadań też zasługuje na brawa i podziw.
"Czasem szczęściu trzeba pomóc."
Książkę polecam, gdyby dwa niezbyt udane opowiadania dostała by 10/10, ale obniżyłam do 9/10 za te dwie małe wpadki. Jednak podoba mi się, że ta książka jest dla każdego, więc i stary, i młody może ją przeczytać, bo każdemu może się spodobać. Poza tym podoba mi się ta cudowna okładka i to dla niej w sumie chciałam kupić tą książkę. Na szczęście książka była bardzo przyjemna i dobrze mi się ją czytało. Obiecałam sobie teraz, że będę ją czytała w każde święta. A Wam jak się podobała książka? Jeśli ją recenzowaliście to zostawcie link do posta w komentarzu, chętnie przeczytam książkę.
Pozdrawiam,
Tori.
Kawał dobrej recenzji ;)
OdpowiedzUsuńBook Tour? Byłabym bardzo chętna! Nie ukrywam, że zdecydowanie wolałabym "Krainę jutra: Początek", ale nie miałabym też nic przeciwko "Anielskiemu ogniu" ;)
Jestem za book tourem. Nie wiem nic o tych ksiazkach ale to nawet lepiej. Niech inni wybiora a ja dowiem sie o nich czegos wtedy gdy przeczytam. Choc nie ukrywam ze lepiej by bylo jakby byla to pojedyncza ksiazka a nie czesc serii :D
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja! A książkę chciałam przeczytać, ale kiedy zamawiałam prezenty świąteczne, było już grubo po Wigilii i stwierdziłam, że już za późno na takie klimaty. Zaczeka na za rok, ale myślę, że o niej nie zapomnę i z pewnością poznam takie cudowne historie, które oceniłaś aż na 9/10 :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, u mnie recenzja "Dziedzictwa" Daugherty!
Świetna recenzja!
OdpowiedzUsuńO ja dołączyłabym do Book Touru i przeczytałabym Kraina Jutra: Początek.
Pozdrawiam :*
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń