14.04.2016

[12] Zwiadowcy: Ruiny Gorlanu - John Flanagan







  Większość z Was z pewnością sięgnęła już po tą pozycję, ja zabrałam się za nią niedawno. To było moje drugie podejście. Czasami po prostu mam taki czas w życiu, że odechciewa mi się czytać i przy tej książce na początku też tak było. Dałam jej jednak drugą szansę i nie zawiodłam się. Przygody to chyba główny motyw książki, a ja jestem jak najbardziej za. 

"Nigdy nie oceniaj wartości człowieka według jego pozycji."


 Prolog wydawał się bardzo interesujący, tajemniczy. Zostajemy wrzuceni na głęboką wodę, w ręce planu złej osoby jaką jest Morgarath. Cała książka pisana jest trzecioosobową narracją, ale niestety jest tylko prolog z punktu widzenia głównego wroga, co jak dla mnie jest błędem, bo ja sama chciałabym go bardziej poznać. Chwilę później trafiamy do piętnastoletniego Willa i jego przyjaciół. Chłopak od samego początku wydaje się sprytny, odróżniający się od innych. Wydaje się też, że Will nie jest zbyt pewny siebie, a jego słabością jest fakt, że nie wie nic o swoich rodzicach. Chłopak musi podjąć trudną decyzję w Dniu Wyboru, sam chciałby zostać rycerzem, ale czy jego marzenie się spełni? Z drugiej strony pojawiają się rozdziały z punktu widzenia Horacego, który został przyjęty do Szkoły Rycerskiej gdzie, choć znakomity z niego szermierz, nie ma przyjaciół i jest gnębiony. Jednak jego jak dla mnie też było za mało. Jak na taką książkę, autor mógłby dorzucić jeszcze z pięć rozdziałów z jego perspektywy, nie mówię już o tym, że chciałabym rozdziały z perspektywy wszystkich przyjaciół Willa, ale nie narzekam na to, aż tak bardzo. Kolejna ważna postać to Halt, zwiadowca którego ludzie się boją. Tajemniczy mężczyzna, który chcę wziąć Willa pod swoje skrzydła. Czy chłopak zechcę być zwiadowcą? 

"Słuszną decyzję podejmujesz wtedy, gdy wybierasz to, czego chcesz najbardziej." 

 Książka ma plusy za to, że szybko i przyjemnie się ją czyta, nawet narracja trzecioosobowa, której zbytnio nie lubię, nie przeszkadzała mi. Poza tym podoba mi się wygląd wewnętrzny tej książki, zwłaszcza urocze strzałki, które pojawiały się między akapitami i zmianą akcji. Jestem też osobą, która za średniowieczem nie przepada, ale ta książka mnie kupiła. Chyba już dawno nie czytałam zwykłej książki z przygodą na pierwszym planie, bez związków w tle, więc to naprawdę miła odskocznia. Jednak minusem są braki rozdziałów z perspektywy innych postaci, zwłaszcza Halta i Morgaratha, chciałabym wiedzieć o nich coś więcej, każdy z nich miał tylko jeden rozdział dla siebie, choć jak dla mnie zasługują na więcej. Jak na średniowieczny klimat jest napisana zrozumiałym językiem, co ma plusy, autor świetnie sobie z tym poradził. Cieszę się, że mogłam przeczytać książkę z perspektywy chłopaka, bo już dawno takiej nie czytałam, a brakowało mi tego. Autor pokazuje też, że w życiu człowieka najważniejsza jest przyjaźń i zaufanie. 

"Zawsze uderzaj pierwszy."  

Mam nadzieję, że uda mi się jak najszybciej sięgnąć po kolejne części, ale niestety jest jeszcze szkoła, prawie koniec roku, a oceny trzeba mieć dobre. Polecam tę książkę osobom, które uwielbiają przygody i mają dość romantycznych książek, bądź chcą spróbować czegoś nowego. Jest ona warta przeczytania, nie jest banalna co mi się podoba. A jeśli ktoś z Was już ją czytał, to z chęcią poczytam Wasze opinie na jej temat.

Pozdrawiam,
Tori.  


Książka bierze udział w wyzwaniu
 

1 komentarz:

  1. Ojjj mam wielką ochotę na tę serię, chociaż jej długość mnie przeraża :D http://ksiazkowa-przystan.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Theme by Violett