Właściwie nie wiem czego oczekiwałam po tej książce wiedząc, jaka była pierwsza część. Gdy okazała się dostępna stwierdziłam, że nic mi nie szkodzi i pokusiłam się, żeby ją mieć. Przecież nic nie może być gorsze od pierwszej części, prawda? Jenn Sterling pokazała, że potrafi pisać tylko dalej nie ma pomysłu na dobrą fabułę. Okładka książki jest naprawdę, ale to naprawdę ładna, ale nigdy nie naprawi wszystkiego, co jest złe w środku. Jakiś czas temu na blogu pojawiła się recenzja „Rozgrywki”, więc jeśli się z nią jeszcze nie zapoznaliście to zapraszam najpierw tam.
Wszystko zaczyna się tam, gdzie historia kończy się przed epilogiem, wpadamy w ich życie dosłownie kilka godzin po ostatnim rozdziale, a i tak mamy przyjemność dowiedzieć się co w tamtym czasie się działo. To jest wielki problem tej historii; autorka w środku książki przypomina nam sytuację z pierwszej części, nie sądzę, żeby ktoś zajrzał do tej niej nie czytając pierwszego tomu. Było to niezwykle irytujące, że zamiast rozwinąć jakiś nowy, być może ciekawszy wątek; skupia się na tym, co już było i czytanie tego drugi raz wcale nie sprawia mi radości. Liczne wątki erotyczne wcale nie pomagają tej książce, a raczej ją psują, robiąc z niej jeszcze gorszą. Jakby Jack i Cassie nie mieli nic ciekawego do roboty, na przykład naprawiać inaczej swoje relacje. Ich związek w pewnym momencie staje się bardzo platoniczny, praktycznie się nie widują, później następuje wątek erotyczny i cały czas jest tak samo, w kółko i w kółko.
Cassie dalej postanawia pracować jako fotograf w gazecie, jednocześnie będąc dziewczyną znanego w całym Nowym Yorku baseballu i musi mierzyć się z konsekwencjami. Dla kobiety, która nigdy wcześniej nie miała kontaktu ze sławą, a zwłaszcza hejtami takie życie jest nie do pomyślenia. Nie potrafi się w tym wszystkim odnaleźć, przez co skrywa swoje emocje przed miłością swojego życia. To nie jest postać, którą można lub nie można polubić, nie potrafię jej zrozumieć w wielu aspektach życia. Nie może zawsze wszystkiego zrzucać na rodziców, którzy nigdy nie dawali jej tego, czego chciała. Powinna iść ze swoim życiem dalej, ale nie potrafi tego zrobić, bo skupia się na tym, że kiedyś była skrzywdzona. Praca, którą wykonuje jakoś pomaga mi ją, choć troszeczkę polubić, lecz przez sam zawód nie mogę jej stawiać w dobrym świetle.
Jack to poniekąd już inny chłopak, który uwielbia być pewny siebie, ale jest bardzo zakochany w Cassie, która odwzajemnia to uczucie. Jednocześnie zatraca swój charakter, cały czas myśląc tylko o niej, nie potrafi zapomnieć, chociaż na chwilę. Nie lubię, kiedy bohaterowie się tak zmieniają, prawie z dnia na dzień, jakby nie miał już nic innego w życiu oprócz bycia zakochanym, choć ciągle gra to nie ma już takiego wydźwięku jak w pierwszej części, co nie pozwala mi za dobrze o tym myśleć. Przez całe życie to sport był dla niego najważniejszy, a później to kobieta staję się celem w jego życiu. W tej książce ta postać nie ma nic więcej do dodania i to nie sprawia dobrego wrażenia.
Cały czas mówię o tej książce mało pochlebne rzeczy to i tak dla mnie stała się taką guilty pleasure, bo spędziłam przy niej tylko jedno popołudnie i nie zanudziłam się jakoś na śmierć. Oczywiście wątek z szoferem i to jak się skończył mogła sobie darować, bo był okropnie przewidywalny. Jeśli Wy lubicie książki w takim stylu i podobała się Wam pierwsza część to druga zapewne spodoba się dużo bardziej. Ja jestem trochę ciekawa tej trzeciej i zakończenia tej historii, bo zastanawiam się co autorka mogła tam jeszcze wymyślić. Może historia Cassie i Jacka nie jest porywająca, ale umili nam wieczory.
Za książkę dziękuję portalowi Czytam pierwszy.
Pozdrawiam,
Tori!