Wielu z Was może poznało już Paulinę Hendel przy okazji czytania „Żniwiarza”, ale to właśnie „Strażnik” jest książką, która powstała wcześniej. Autorka bowiem wydawała ją w innym wydawnictwie, ale We Need YA postanowiło ją wznowić u siebie. Przyznam się, że kilka lat temu sięgnęłam po tę książkę, ale jakoś kompletnie mnie nie wciągnęła, to nie był jeszcze etap w moim życiu, gdy czytałam dużo, dlatego teraz mając taką możliwość zaczęłam tę książkę od nowa i jest o wiele lepsza niż wydawała mi się ona na samym początku. Prawdopodobnie stało się to także dlatego, że jestem starsza i zauważyłam w tej książce rzeczy, których wcześniej nie widziałam.
Cała historia skupia się na życiu Huberta, który musi zmierzyć się z dziwnymi rzeczami w swoim życiu. W jednej chwili znajduję się z przyjacielem na wycieczce klasowej w Paryżu, a w następnej budzi się w Polsce; w innym ciele po kilku siedmiu latach. Chłopak nie ma pojęcia co się dzieje. Jest nastolatkiem uwięzionym w ciele dorosłego mężczyzny, który musi poradzić sobie z tym dziwnym światem. Nie ma nigdzie prądu, bieżącej wody ani internetu, ludzie muszą wrócić do starego trybu życia, co nie jest proste bowiem pewien wirus wymordował dużą część populacji, a po świecie zaczynają krążyć słowiańskie demony. Właśnie z tym wszystkim musi borykać się nasz główny bohater, który nie ma zielonego pojęcia o tym co działo się w jego życiu przez ostatnie siedem lat. Chłopak potrafi być bardzo irytujący; zachowuje się jak dziecko w najmniej oczekiwanych sytuacjach i ja rozumiem, że jest on tak naprawdę nastolatkiem, ale ludzie w jego wieku powinni zachowywać się troszeczkę dojrzalej. Niektóre jego myśli wręcz irytowały, ale starałam sobie właśnie za każdym razem przypomnieć, że to wszystko jest dla niego nową sytuacją, a ludzie, których spotyka na swojej drodze już przyzwyczaili się do takiego życia.
Jeśli mowa tutaj o innych osobach trzeba na pewno wspomnieć miasteczko, w którym nasz główny bohater się zatrzymał. Udzielono mu schronienia w zamian za pomoc w ważnych obowiązkach. Możemy przyglądnąć się bliżej temu jak ludzie zachowują się po tej apokalipsie, która się pojawiła i jak to wszystko na nich wpływa. Niektórzy bowiem żyli na tym świecie, kiedy wszystko było normalne, a tylko najmłodsze dzieci nie mogły zaznać świata technologii. Paulina Hendel nie skupia się w tej książce jakoś szczególnie na tych trzecioplanowych bohaterach, oczywiście pojawiają się, mają swoje cechy i są rozwinięci, ale to Hubert jest tutaj najważniejszy. Rzadko można trafić na to, że głównym bohaterem książek jest chłopak, bo zazwyczaj, jeśli już jakiś jest, to mimo wszystko dziewczyna także jest główną bohaterką. Tutaj jednak świetnie zostały ukazane prawdopodobne myśli chłopaków w wieku Huberta.
Historia jest dużo ciekawsza niż wydawała mi się na początku, oczywiście to kolejna książka z fabułą dotyczącą mitologii (dla mnie tego nigdy za dużo!), ale przeżycia bohatera w tych chwilach też są ważne. Typowa książka fantasy z wątkiem bardzo ciekawym, a zakończenie sprawia, że od razu chcę się sięgnąć po kolejną część i wiedzieć jak wszystko ma zamiar się jeszcze potoczyć. Styl pisania autorki bardzo lubię i już przy pierwszej recenzji jej książki wspominałam, że podoba mi się to, co robi i w jaki sposób to robi. Do dzisiaj nadal utrzymuje, że to moja ulubiona Polska autorka, która sprawia, że chce czytać jej książki za każdym razem jak jakaś pojawi się na rynku! Warto dodać jeszcze, że okładka jest świetna i osoba, która ją robiła zasługuje na pochwałę.
Za książkę dziękuję wydawnictwu We Need YA!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz