23.04.2019

[122] Jak dobrze jest wrócić do tego świata! // Zły król - Holly Black



Kilka miesięcy temu pisałam Wam recenzję pierwszego tomu tej serii, czyli Okrutnego księcia". Kiedy przyszedł do mnie Zły król od razu wzięłam się za czytanie tej książki i skończyłam tego samego dnia. Holly Black ma w sobie to coś, że chcę się czytać to, co piszę z zapartym tchem. Tak było także przy tej książce, która dla mnie pod wieloma względami była dużo lepsza niż pierwsza, ale oczywiście nie każdy wątek taki był. Ci, którzy czytali pierwszą część doskonale wiedzą, w jakim miejscu zostawiła nas autorka, ale to dopiero jej początek znęcania się nad nami. Wielu autorów kocha właśnie zakończyć swoją książkę w takim miejscu, by ludzie od razu chcieli sięgnąć po kontynuację, choć nie mogą. To samo stało się także w tej części. Chciałam zaznaczyć także na początku recenzji, że znajdą się lekkie spojlery dotyczące pierwszego tomu.

Jude bierze udział w swoim ryzykownym planie, dzięki któremu przez rok i jeden dzień panuje nad decyzjami Cardana, bo ten zasiadł dzięki jej intrygą na tronie. Dziewczyna musi sobie poradzić w tej trudnej sytuacji, bo w całym swoim życiu zawsze była gdzieś z tyłu. Teraz zasiadając obok swojego króla tak naprawdę nim rządzi, choć nikt poza ich dwójką tego nie wie. Nasza główna bohaterka dalej nie jest idealna i to mi się podoba najbardziej. Ma mnóstwo wad, których autorka nie ukrywa, tylko ukazuje je jeszcze bardziej. Wszystko, co robi, robi właściwie dla siebie, by zadowolić swoje ego i pragnienie władzy. Oczywiście nie jest jednokolorowa. Potrafi wywołać w nas dużo pozytywnych i negatywnych emocji. Władza ją pociąga co udowadnia nam w każdej możliwej chwili. Holly Black nie daje jej nam jednak do końca na tacy, cały czas nie wiemy wszystkiego o Jude, a trzeba pamiętać, że zbliżamy się przecież do końca.

Cardan jest moim ulubieńcem od pierwszej części, przepadam za każdym razem, gdy w jakiejś książce pojawia się bohater z wybujałym ego, który potrafi rzucić w czyjąś stronę ciętą uwagą i nie przejmuje się tym, co inni o nim myślą. Nasze książątko jest w tej chwili królem, ale nic sobie właściwie z tego nie robi dla niego to super zabawą, a jeśli może trochę podenerwować Jude; dla niego to dodatkowa atrakcja. Poznajemy go troszeczkę bliżej, możemy go także polubić bardziej niż po pierwszej części i pokazuje nam się z tej strony, z której na pewno nie chciałby. Ludzie nie znają go dość dobrze, bo mają o nim wybujałe wyobrażenia. Dla mnie to postać, która zasługuje na więcej, mimo całego swojego zachowania.

Fabuła jest bardziej skomplikowana niż w pierwszej części, pojawiają się nowi bohaterowie, którzy próbują trochę namieszać w życiu naszej dwójki, ale przede wszystkim mamy też znane nam już postacie, które nie odpuszczają tak łatwo, jak mogłoby się wydawać. Cała ta intryga skupiała się bardziej na politycznych zagrywkach, działało się słowami, a nie mieczem, przez co można było zapomnieć, że znajdujemy się w magicznym świecie, w którym pojawiają się fae mogące zabić człowieka właściwie w każdym momencie. Przez to, że książka jest taka krótka niektóre wątki zostały potraktowane po macoszemu. Jeden z wątków, który wydawał się bardzo istotny został właściwie opisany w kilku rozdziałach, a czas, który upłynął u naszych bohaterów trwał o wiele więcej. Właśnie ten jeden wątek zawiódł mnie chyba najbardziej. To, w jaki sposób rozwija się relacja Jude i Cardana bardzo mi się podoba, nie jest to ckliwa historia miłosna, a bardziej toksyczna relacja, z której nie potrafią wyjść.

Zakończenie tej książki to najlepsza rzecz. Przedostatni rozdział wprowadza nas w błogi nastrój, ale właśnie ten ostatni zmiata całe nasze szczęście i zastępuje je smutkiem i zdumieniem. Autorka doskonale wiedziała co robi, kiedy zostawiła nas w takim miejscu, a zapewne jeszcze jest z tego dumna, bo właśnie zakończenie jest najczęstszym tematem na różnych blogach i forach społecznościowych. Teraz tym, którzy przeczytali książkę pozostaje czekanie do stycznia, bo wtedy ukaże się finałowa część i pewnie miesiąc później pojawi się w polskiej wersji językowej. Dla tych, którzy nie czytali jeszcze tej serii chciałabym tylko napisać, że jeśli lubicie książki fantasy, z bohaterami, którzy są genialnie wykreowani i nie potrzebujecie mdłego wątku romantycznego — to ta książka jest idealna dla Was. Ja będę polecać ją każdej osobie, bo zasługuje na to.

Za książkę dziękuje wydawnictwu Jaguar. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Theme by Violett