Praktycznie każdy z nas czeka na studniówkę, jeśli jeszcze na niej nie był, nie zdarzyło mi się spotkać osoby, która nie czekałaby na nią. Ja także jestem ciekawa tego, co wydarzy się na mojej własnej studniówce. Wydawać by się mogło, że ta pozycja podsyci moje wyobrażenia o tym wieczorze, jednakże nie sprostała moim oczekiwaniom. „Mój pierwszy bal” to zbiór opowiadań napisany przez wielu znanych autorów, między innymi tę książkę stworzyli: John Green, E. Lockhart, Melissa de la Cruz, Holly Black czy David Levithan. Ogólnie zebrało się dwudziestu autorów, którzy chcieli nam przedstawić swój punkt widzenia, nieraz zabawny, nieraz nie, czasami bardzo niespotykany, niemalże fantastyczny. W naszym kraju nie mamy wielu takich książek, ze zbiorami krótkich historyjek wielu autorów. Ja miałam przyjemność wcześniej przeczytać „Nieśmiertelnych” oraz „Podaruj mi miłość” i oboje przypadły mi do gustu. To niestety nie wydarzyło się przy tej pozycji...
Można zastanawiać się czemu? Czy jest na to jakaś prosta odpowiedź? Wydaje mi się, że to przez wzgląd na naprawdę nudne, czasami zbyt infantylne opowiadania, które nie mają żadnego sensu, nieraz przy czytaniu ich zastanawiałam się, czy autorzy nie wzięli się do tej książki tylko ze względu na łatwe pieniądze. Już na samym początku, po kilku pierwszych opowiadaniach ta książka była dla mnie przeciętna. Nie wzbudzała żadnych emocji. Nic. Kompletna pustka, nawet nie miałam ochoty przywiązywać się do bohaterów, nie obchodzili mnie ani trochę. Po drodze spotkałam dwie historię, które zainteresowały mnie na tyle, że odżyłam i byłam chętna, by przeczytać tę książkę do końca. Stała się jednak najgorsza rzecz, jaka mogła.
Trafiłam na opowiadanie „Naczelne na balu” i całe moje dobre zdanie o tej książce nagle wyparowało. Naprawdę. Nie mogłam zapomnieć o najgorszym opowiadaniu, jakie kiedykolwiek przeczytałam. Naprawdę nie żartuje. Ta cała historia, wszystko, co z nią związane jest źle przedstawione, poza tym zagłębiając się w tę książkę nie chciałam dostawać opowiadania na pograniczu fantasy. Liczyłam na romantyczne (lub mniej) opowiadania o pięknych balach w Ameryce! To, co się stało w tym opowiadaniu sprawiło, że na dłuższy czas odłożyłam tę książkę na bok i nie chciałam jej czytać. Koniec końców wróciłam do niej i przeczytałam do końca. Dlatego piszę dzisiaj jej recenzję.
Ponarzekałam na najgorsze opowiadanie świata, ale czas powiedzieć Wam o moich trzech perełkach, które najbardziej mi się spodobały. Na początek weźmiemy sobie historię mniej znanego autora z tej trójki. Daniel Ehrenhaft ze swoim „Lepiej bądź dla mnie dobry” to naprawdę ciekawe spojrzenie na bale, z perspektywy ojca, który właśnie posyła swoją córkę na bal i sam opowiada nam o tym, co wydarzyło się na jego balu. Tutaj jak najbardziej polubiłam bohaterów i z chęcią przeczytałabym więcej. Kolejne opowiadanie zostało napisane przez Mellisę de la Cruze i nazywa się „Sześciopak piwa, butelka whisky i ja". To naprawdę dość zabawna historia o tym, że nie wszystkie bale są idealne i nie kończą się tak, jednak są dobrymi wspomnieniami w późniejszych latach. Ostatni autor, który zasługuje na pochwałę jest David Levithan ze swoim "Zagubionym”; jestem prawie pewna, że wielu może się ta historia nie spodobać. Opowiada o dość toksycznej znajomości, jednakże jest prawdopodobnie odzwierciedleniem w dzisiejszych czasach relacji niektórych nastolatków. Zauważamy tutaj wiele negatywnych sytuacji, jednakże zakończenie jest dość mocne, bardzo odczuwalne i odważne ze strony naszego bohatera.
Reszta opowiadań była dla mnie osobiście średnia lub nie najlepsza. Prawdopodobnie albo ja miałam gorsze dni i mi się nie spodobały, albo niestety były złe. Patrząc na studniówki po tej książce mam nadzieję, że moja nie będzie taka, jak te przedstawione w książce.
Chciałabym się dowiedzieć od Was. Podobała się Wam ta książka? Jakie opowiadania najbardziej, a jakie najmniej? Może jeszcze jej nie przeczytaliście; macie ochotę to zrobić?
Za książkę dziękuję wydawnictwu Jaguar.
Pozdrawiam!
Tori.
Nie przepadam za krótką formą wypowiedzi, więc podziękuję.:)
OdpowiedzUsuńMyślę, że ta propozycja chyba nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńHmm, no to raczej po nią nie siegnę :/ Kilka razy rzucała mi się ona w oczy, ale dopiero przed chwilą uświadomiłaś mi, że to zbiór opowiadań �� Tak czy inaczej... Odpuszczę ją sobie.
OdpowiedzUsuńNie czytałam, ale i nie przeczytam. Przyznam się bez bicia, że nie przepadam za opowiadaniami, są dla mnie za krótkie i zawsze mi coś w nich nie pasuję, więc nie chce się męczyć.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Książka nie leży w kręgu moich czytelniczych zainteresowań, ale tytuł podsunę młodszym czytelnikom. :)
OdpowiedzUsuńRaczej po nią nie sięgnę :-)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię zbiory opowiadań ale jeśli mamy do czynienia z różnymi autorami to historie są często bardzo nie równe co zakrzywia ostateczną ocenę. Dodatkowo Green jest autorem z którym... hm... staram się nie mieć zbyt wiele wspólnego jeśli nie muszę :D
OdpowiedzUsuń