9.11.2017

[75] Czy dobra passa się skończyła? // Dwór skrzydeł i zguby - Sarah J. Maas


Sarah J. Maas to na pewno nazwisko, które znacie wszyscy, większość z Was zapewne czytała książki tej autorki, więc pewnie nie zdziwicie się, że na mojego bloga wleci recenzja trzeciej, finałowej części Dworów, a mianowicie „Dwór skrzydeł i zguby". Jest to książka o wyjątkowej objętości, ale także skończona trylogia, zamykająca dla nas świat Freyry i Rhysanda? Skądże znowu! Dla wszystkich fanów mam od razu wiadomość, że autorka ma przed sobą jeszcze pomysły na kilka nowelek z tego świata, także Wasze portfele ucierpią jeszcze nieraz. Czy jednak dobra passa autorki się nie skończyła, a to, co pisze nie, jest zbytnio naciągane? Trudno stwierdzić. Ja w tej lekturze widzę ogrom plusów, ale także minusów, a nie powiem, spodziewałam się po niej wiele. W ogólnym podsumowaniu nie zawiodłam się, ale myślałam, że będzie troszeczkę lepiej. Nie chcę skupiać się jakoś na bohaterach, bo o nich więcej w recenzji „Dworu cierni i róż” oraz „Dworu mgieł i zguby".

Starzy bohaterzy się pojawiają i nie znikają z naszych kart, a kręg przyjaciół Rhysanda to jedni z najważniejszych bohaterów. Wcale mi to nie przeszkadza, bo każdy z nich jest wspaniały i wyjątkowy na swój sposób, każdy ma miejsce w moim sercu i nie wydostanie się z niego prawdopodobnie nigdy. Wszystkie wątki teraz niezwykle ważne, bo to, co się dzieje, wpływa znacząco na historię. Zacznijmy od naszej głównej bohaterki, Feyra wielu z Was irytuje z tego, co zdążyłam zauważyć, ale ja za nią przepadam, nawet bardzo, to bohaterka do bólu pewna siebie i to jest w niej wspaniałe, bo w większości to męscy bohaterowie są zbyt pewni siebie. W sposób, w jaki ta dziewczyna podstępnie manipulowała na Dworze, był świetnie poprowadzony i dobrze się bawiłam, czytając tą jej całą grę, choć wiem, że nie do końca przemyślała konsekwencję swojego czynu. Ta dziewczyna bardzo się zmieniła, od kiedy pierwszy raz się o niej przeczytało. Prowadząc nas przez swoją opowieść, widzimy jej smutek, radość, gniew i miłość, która na stronach tej książki, w niektórych sprawach była niezwykle denerwująca, zwłaszcza w niektórych sprawach, ale można jej to przebaczyć.

Chciałabym się skupić trochę na Tamlinie. Wiem, że mało wśród Was znajdę jego zwolenników, ale po przeczytaniu całej trylogii nie zauważyliście, jakie on ma problemy ze sobą? Stracił ukochaną, więc na siłę niemal próbował sobie wmówić, że ta została podstępnie porwana przez Rhysanda i ten omamił jej umysł. W drugiej części było go mało, ale tutaj także niestety nie mógł się pochwalić frekwencją, co mnie trochę smuci. Kiedyś byłam jego gorliwą fanką i choć przestałam nią być, po tym, co stało się w drugiej części, zaczęłam na nowo wierzyć w jego postać, mając nadzieję, że znajdzie się dla niego miejsce w nowelkach, bo szczerze mówiąc, zasługuje na to. Wydawało mi się w pewnych momentach, że autorka chciała go trochę oczyścić i wcale jej się nie dziwie, bo nie jest on ze złą postacią, nie potrafi sobie jednak radzić z emocjami i przegraną. Ostatnia scena z nim, ostatnie zdanie, które wypowiedział niemal, złamało mi serce, bo w środku czułam jego ból. Wiedziałam, że to się jednak tak skończy, więc trzymam kciuki za to, by Sarah zagłębiła się w jego historii w nowelkach. Może Wy także zmienicie o nim zdanie.

Przez większość książki można zobaczyć wiele scen, które niepozornie nie są ważne na końcu, ale tak nie jest. Zagłębiamy się w życie wielu bohaterów, widząc ich najgłębsze sekrety, odkrywając ich prawdziwą naturę, ale wiele wątków pozostaje niezamkniętych, co niestety sprawia, że musimy czekać na nowelki, by rozwinęły się ważne informacje dotyczące tego, co spowodowało, że się zszokowałam. Przez ponad połowę tej historii wszystko się rozwija, aż ostatnie sto stron miażdży moje serce. Miażdży wszystko, pokazując, że Sarah J Maas nie ma dla nas serca i zastanawiamy się, czy ją kochać, czy nienawidzić. Sama nie wiem jeszcze, po której stronie właściwie stoję. To dość trudne zważywszy na to, co później się dzieje i jest dość sztuczne, choć wiedziałam, że się bez tego nie obejdzie.

Podsumowując nie, jest to książka, która według mnie mogłaby być lepsza niż „Dwór mgieł i furii”, jednak skradła moje serce i pożarła mnie. Autorka przyciągnęła mnie do siebie i pewnie już nigdy nie ucieknę z jej sideł, chyba że to wszystko stanie się przereklamowane. Cieszę się, że wszystko zakończyło się właśnie tak, myślę, że to najlepsze zakończenie, jakie mogliśmy dostać. Zmieniłabym kilka informacji, ale i tak to wszystko mi się podoba. Mam nadzieję, że Wy mieliście już okazję przeczytać tę książkę. Podobała Wam się?

Za książkę dziękuje wydawnictwu Uroboros. 

Pozdrawiam serdecznie, 
Tori! 



46 komentarzy:

  1. Muszę w końcu wziąć się za te serię, bo ostatnio wszędzie jej pełno :)

    //Aggi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wcale się nie dziwie, bo jest bardzo ciekawie napisana

      Usuń
  2. Wszyscy czytali i ja także. Jedna z moich ulubionych serii, mimo, że ten tom nie dorównuje poprzednim. Przewidywalny, zbyt słodkie zakończenie oraz okropne sceny erotyczne psują spójną całość.

    Pozdrawiam,
    mariadoeseverything.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sceny erotyczne także mi się nie spodobały, ale reszta była dobra, nie tak dobra jak poprzednia część, ale jednak.

      Usuń
  3. Kocham tą książkę i kocham autorkę. Jestem jej w stanie wybaczyć wszystkie błędy i potknięcia bo cała historia dla mnie wygrywa

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak długo się broniłam przed tą trylogią, a tak szybko w niej przepadłam! Uwielbiam. :D


    smieszna-nazwa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znam to uczucie, bo dokładnie to samo kiedyś czułam.

      Usuń
  5. tak bardzo chciałabym tą książkę mieć na swojej półce i inne jej książki, ale nie wiem kiedy to się zdarzy.
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie :D
    http://okularnicaczyta.blogspot.com/2017/11/siedem-dni-zmienio-sie-w-czternascie.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam w takim razie nadzieje, ze będziesz miała kiedyś możliwość!

      Usuń
  6. Niesamowicie podobała mi się ta część!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wolałam wcześniejszą, ale ta nie jest zła.

      Usuń
  7. Po skończeniu pierwszego tomu jakoś nie mam ochotę na kontynuacje :(

    OdpowiedzUsuń
  8. Nazwisko autorki widzę wszędzie i jakoś narazie mnie nie ciągnie do jej książek ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Autorkę znam tylko ze słyszenia, ale na opasłą serię nie mam zwyczajnie czasu :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Czytałam i uważam, że cała seria jest świetna! Na pewno jeszcze kiedyś do niej wrócę! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam wszystkie książki autorki na półce, więc wiem o czym mówisz.

      Usuń
  11. Bez względu na to, czy czytam pozytywne, czy negatywne opinie na temat tej książki i w ogóle całej serii, wcale mnie do niej nie ciągnie...

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie dało się nie słyszeć o tej serii :) Kompletnie nie mój gatunek, więc raczej się nie skuszę, ale cieszę się, że mimo kilku minusów ta część również Ci się spodobała:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To chyba najważniejsze, by spodobała nam się książka.

      Usuń
  13. Czytałam pierwszą część z tej serii, bardzo mi się podobała. W najlepszym czasie planuje kupić następne części.
    Zapraszam do mnie, dopiero zaczynam:
    https://napolkach.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Też mam zamiar za chwilę dodać swoją opinię u siebie na blogu. Ale krótko mówiąc jestem trochę rozczarowana zakończeniem tej historii.

    OdpowiedzUsuń
  15. Trzeci tom był po prostu paskudny. Powinien nazywać się "Dwóch orgazmów i Rhysa", bo o tym była ta część :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aż się zaśmiałem kiedy czytałam ten komentarz, może masz trochę racji.

      Usuń
  16. Muszę przeczytać pozostałe części, a dopiero później ten tom :P

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  17. 3 tom jeszcze przede mną, a ja już nie mogę doczekać się lektury! :) Dla mnie na pewno będzie to fascynująca przygoda.

    Pozdrawiam Iza
    Niech książki będą z Tobą!

    OdpowiedzUsuń
  18. Nazwisko Maas już samo w sobie mnie odstrasza - za duży hajp na to jest :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może jak kiedyś przejdzie to będziesz miała ochotę przeczytać.

      Usuń
  19. Na początku nie wiedziałam, czy sięgać po książki tej autorki, ale od kiedy otworzyłam "Szklany tron" mam ochotę przeczytać wszystko! :D

    OdpowiedzUsuń
  20. Brrr, po nieszczęsnym "Szklanym tronie" wiem, że nie sięgnę po żadną inną książkę tej autorki :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi się ta seria podoba, ale rozumiem, że nie wszyscy mają podobny gust.

      Usuń
  21. Nie czytałam jeszcze niczego od tej autorki ale zamierzam to niedługo zmienić ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Wszyscy czytali, a ja nie :D Pewnie jak zwykle, z wrodzonej przekory, sięgnę po Dwory dopiero wtedy, jak szał na nie minie :P

    OdpowiedzUsuń
  23. Wstyd się przyznać, ale nie czytałam żadnej książki Mass...
    Niestety raczej nie zrobię tego w najbliższym czasie, mimo że jestem bardzo ciekawa jej twórczości...

    OdpowiedzUsuń

Theme by Violett