Ostatnio wszyscy słyszeli o tej książce, dzięki wydawnictwu Moondrive wielu z nas zakupiło przedpremierowy pakiet książki z różnymi gadżetami, by w ogóle doszło do wydania tej książki. Jest ona bowiem całkowicie wyjątkowa w środku, co mnie osobiście trochę zdziwiło, bowiem nie spodziewałam się takich rzeczy. Wszystko było jednak ciekawe i naprawdę wielkie brawa dla autorów, którzy wpadli na taki pomysł książki. "Illuminae" to ciekawa przygoda w bardzo odległym czasie, w odległej galaktyce. Nie wiem czy przypomina to "Star Wars", bowiem nigdy nie miałam z tym słynnym tytułem nic wspólnego, ale opowiem Wam co nieco o książce. Miejmy nadzieję, że Moondrive postanowi robić więcej takich akcji, bo naprawdę się sprawdzają.
Przede wszystkim akcja książki dzieję się w XXVI wieku, więc jest to dla nas całkowicie odległy czas. Wszystko zaczyna się od zwykłej rozmowy dwóch nastolatków, gdzie Kady postanawia zerwać ze swoim chłopakiem Ezrą. Nawet nie wiedzą, że zaraz skończy się ich sielankowy czas. Kiedy ktoś postanawia zaatakować ich planetę wielu ludzi ucierpiało, zaś tylko trzy statki postanowiły im pomóc. Wtedy też zaczyna się ukrywanie prawdy i tylko niektórzy postanawiają zacząć ryzykowną grę o prawo do poznania prawdy. Czy nastolatkowie dadzą sobie radę? Musicie się o tym przekonać. Zazwyczaj nie czytam książek z gatunku science-fiction, ale to była ciekawa przygoda, naprawdę.
Kady Grant to taka bohaterka, której nie sposób nie polubić. Choć przed większością ukrywa swoją prawdziwą wiedzę, by nie zostać zmuszonym do pracy na statku kosmicznym zaczyna swoje własne działania i przez cały czas chcemy ją dopingować. Mamy wgląd do jej "pamiętnika" także poznajemy wiele więcej niż większość ludzi, którzy nawet nie trudzą się, by pomóc dziewczynie. Jest bardzo sprytna i odważna. Robi wszystko, co chcę i nie zastanawia się czy inni jej na to pozwolą. Podejmuje jednak w tym wszystkim wiele słusznych decyzji. Wydaje się nam, że znamy ją bardzo dobrze. Koniec historii powoduje napięcie i bacznie przyglądamy się każdej decyzji dziewczyny.
Ezra Mason to taki typowy śmieszek, którego wypowiedzi nie do końca są przemyślane i mówi to, co tylko właśnie pomyśli. Później nie zmienia swojego zdania, więc bardzo mi się to podoba. Bywa do bólu sarkastyczny, ale to właśnie jest w nim fajne. Zdecydowanie jest go jednak za mało, choć innym może się wydawać, że jest go naprawdę dużo. Mam nadzieję, że w następnych częściach będzie go znacznie więcej, bo to naprawdę ciekawa postać, zważywszy, że pierwsza część zakończyła się niezwykle ciekawie.
Bohaterów drugoplanowych jest wiele i każdy mniej lub bardziej przydaję się w tej historii, jednak najciekawszy jest system komputerowy AIDAN, który mimo tego, że nie powinien tak funkcjonować poszedł jednak w kierunku fantasy, dostarczając mu ludzki myśli. Nie było to jednak złe, a ciekawe wprowadzenie do wątku.
Fabuła była całkiem ciekawa, ale wątek flirtu jest jak najmniej odpowiedni, bowiem kończy się wszystko, a los wielu ludzi wisi na włosku, a tutaj Kady i Ezra cały czas ze sobą flirtują, co nie jest jednak zbyt dobre, można było z zrezygnować, ale nie przeszkadzało to jednak bardzo. Całość czyta się szybko, bo mimo grubości tej książki nie ma tam długich opisów czy skomplikowanych dialogów, a wszystko to sprawia, że nie można się oderwać od lektury. Sposób przedstawienia tej książki jednak pokazuje jak wielką pracę musiał ktoś w nią włożyć, ale to wszystko pokazuje, że warto ją przeczytać. O dziwo akcja w tej historii mnie nie nudziło, raczej chciałam wiedzieć więcej i kiedy musiałam się na chwilę od niej oderwać, trudno było mi to zrobić. Teraz czekam na drugą część, bo naprawdę chciałabym ją przeczytać i mieć ją na swojej półce.
Pozdrawiam,
Tori.