Myślę, że każdy z Was zna kogoś takiego jak William Szekspir, chociażby z obowiązkowej lektury "Romeo i Julia", którą trzeba było przeczytać. Domyślam się, że albo się Wam spodobała, albo nie. Ja byłam zdecydowanie na nie, bo było to bardzo nudne i nijakie, a obraz miłosny, kiedy dwójka bohaterów od razu się w sobie zakochuje nie wpadł do mnie, zwłaszcza przez okres czasu, jakim kierowała się ta książka. Nie jest ona napisana prostym językiem, jak każde dzieło Szekspira, ale przy tej książce moje serce zabiło mocniej. Zaczęłam się nim bardziej interesować od chwili powstania serialu "Will" i przepadłam w tym magicznym okresie na świecie. Jestem zaciekawiona jeszcze kilkoma innymi dziełami tego autora, lecz skorzystałam z okazji, że to moja lektura i przeczytałam ją.
Makbet to bohaterem wojenny, jest lojalny, ale pod wpływem tajemniczej przepowiedni postanawia pozbyć się króla, aby samemu rządzić w królestwie. Widzimy jego zmianę w życiu, krok po krok, co doprowadza go do takich decyzji, a następnie ich konsekwencję. Jak na początku możemy go polubić za jego bohaterstwo, tak później może nam się wydawać zwykłym tchórzem, a następnie tyranem, ślepo wierzącym przepowiedniom. Zastanawiałam się w pewnych momentach jak żałosny może jeszcze być, gdy wmawiał sobie, że nie dokonał zabójstwa, chciał o nim zapomnieć - na polu bitwy mordował bez przeszkód, później jednak nagle po dokonaniu zbrodni wobec osoby, która była dla niego życzliwa okazuje skruchę po jego śmierci? Nie za bardzo miało to dla mnie jakikolwiek sens w tej historii, ale rozumiem co autor chciał przekazać tym sposobem.
Mówiąc jednak o postaciach nie można zapomnieć o Lady Makbet, która jest jeszcze bardziej złowroga niż jej mąż, to ona namawia męża do złych uczynków, nie mogąc z drugiej strony sama ich popełnić z głupich powodów. Wydawać się mogło, że władza była dla niej bardzo ważna, co niezbyt często jest pokazywane. Zwykle kobiety w tamtych czasach były delikatne, mało o nich mówiono, Szekspir poruszył temat, który jest niezwykle ciekawy - chęć mordu u kobiety, które nie oszukujmy się, w sztukach teatralnych nie miały wiele do znaczenia, a o zgrozo, jeśli już się tam pojawiały, grał je jakiś mężczyzna, który przebierał się za kobietę (trzeba pamiętać, że w tamtych czasach kobiety nie mogły występować w teatrze).
Czasy elżbietańskie to dla mnie bardzo ciekawe czasy, o których można ciągle rozmawiać i się nie znudzić. Teatr w tamtych czasach wyjątkowo się rozwinął, a w tym wszystkim właśnie bardzo ważną postacią jest Szekspir, którego dzieła w tamtych czasach odgrywano nawet na ziemiach Polskich. Autor pisał różne książki, które zależały chyba humorem od jego obecnego życia. Wiele osiągnął jako pisarz, choć nic mu w tym na początku nie pomagało. Z historią Szekspira też warto się zapoznać, bo jest bardzo ciekawa.
Napisanie tej sztuki przez Szekspira miało swój cel, o którym możemy się dowiedzieć we wstępie, o ile posiada się takowy w książce. Rzadko lubię czytać takiego typu książki, nie podoba mi się ich styl, a jeszcze bardziej słowa, których nie rozumiem, lecz o dziwo tę czytało mi się wyjątkowo przyjemnie. "Makbet" jest bardzo dobrym dziełem napisanym przez Szekspira, który na pewno spodoba się wielu osobom. Kanon szkolnych lektur nie ma się co oszukiwać, bywa nudny, a czytanie książek na przymus to katorga, więc zaskoczyło mnie to, jak miło przyjęłam czytanie tej historii. Warto zapoznać się z tym autorem, bo myślę, że nie będziecie zawiedzeni tym, co znajdziecie w środku.
Pozdrawiam serdecznie,
Tori.